EN

21.02.2013 Wersja do druku

Rozwój albo pizdiec

- Uważam się za dramaturga. Obecnie ciągnie mnie w kierunku pedagogiki. Moim marzeniem jest otwarcie szkoły. Chciałbym uczyć studentów oraz ludzi niezwiązanych z teatrem. Opracowuję swój system, który skupia się na rozwoju duchowym - mówi IWAN WYRYPAJEW, laureat Paszportu Polityki.

Janusz Wróblewski: - W "Ożenku" Gogola Polacy widzą przede wszystkim farsę. Pańskie wystawienie w warszawskim Teatrze Studio odkrywa w tej sztuce pokłady metafizyki. To bardziej tragedia niż komedia? Iwan Wyrypajew: - Historyczna prapremiera "Ożenku" w Petersburgu zakończyła się spektakularną klapą, ponieważ publiczność nie zrozumiała, na czym polega jego śmieszność. Dziwił też finał. Komedie kończą się dobrze, a tu jakoś źle. Gogol w ogóle był nietypowym artystą. Miał poważne problemy ze światem zewnętrznym, skarżył się na zaburzenia psychiczne. Z jego listów wynika, że w dzieciństwie cierpiał na depresję. Żeby jakoś siebie rozweselić, zaczął wymyślać zabawne sytuacje, groteskowe postaci. I tak został komediopisarzem. Wszystkie teksty Gogola są dowcipne, lecz pod spodem czai się potworny lęk. Odciska się tragiczne odczuwanie świata. W "Ożenku" chodzi o strach odgrywania tradycyjnie rozumianych ról: mężów i żon. - Tak, f

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rozwój albo pizdiec

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 8/ 20/26-02-13

Autor:

Janusz Wróblewski

Data:

21.02.2013