Teatr Polski wprowadził na afisze swojej Sceny Kameralnej dwie "Medee" - Eurypidesa i Parandowskiego, łącząc je w jedno widowisko pełnospektaklowe w reżyserii Michała Pawlickiego, scenografii Ryszarda Winiarskiego i z muzyką Zbigniewa Wiszniewskiego. Pomysł z pozoru śmiały, w zasadzie sensowny, w idei słuszny, aktorsko karkołomny. Sztuka Parandowskiego jest obliczona na niecałe półtorej godziny. Najnudniejszym uzupełnieniem byłaby prelekcja przed widowiskiem, a przecież wobec naszej niedostatecznej wiedzy o greckim antyku, byłaby taka prelekcja przydatna dla zrozumienia utworu, a także rozeznania się w tym co Parandowski przeniósł ze starogreckiego mitu, a czym wzbogacił jego interpretację? O ileż teatralniej zamiast takiej prelekcji pokazać któryś z pierwotniejszych kształtów mitu? Słusznie wybrano wersję Eurypidesa z V wieku przed naszą erą, jako bardzo lapidarną, a ponadto zwięzłą, mieszczącą się w pół godzinie gry.
Tytuł oryginalny
Rozwinięcie mitu
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 6