"Walkiria" w reż. Hansa-Petera Lehmanna w Operze Dolnośląskiej we Wrocławiu. Pisze Adam Czopek w Naszym Dzienniku.
Najkrócej rzecz ujmując, można powiedzieć, że premiera "Walkirii" jest powtórzeniem zeszłorocznego sukcesu "Złota Renu". Ewenementem jest fakt, że każde z czterech przedstawień w Hali Ludowej obejrzało w skupieniu kilka tysięcy ludzi, by każdorazowo po zakończeniu przedstawienia urządzić wykonawcom wielominutową owację. Okazuje się, że i u nas nie brakuje chętnych do kontaktu z dziełami Ryszarda Wagnera, pod jednym wszak warunkiem, że będą one prezentowane na odpowiednio wysokim poziomie. Wrocławska "Walkiria" zrealizowana z wielkim rozmachem nie odwołuje się do żadnej historycznej rzeczywistości, dzieje się zawsze i wszędzie, a jej istotą jest splot losów ludzi i bogów. Reżyser w ascetycznej scenografii, składającej się z potężnych bloków pozwalających dowolnie kształtować sceniczną przestrzeń, prowadzi akcję dramatu konsekwentnie, bardzo sprawnie i czytelnie, dbając zarazem, by wyrastała ona z muzyki. Warstwę wizualną uzupełnia