W plebiscytowym okresie, od marca 95 do marca roku bieżącego, dwa tylko spektakle wyrastały ponad przeciętność: "Rabenthal albo jak przyrządzić rybę fugu" Jörga Grasera (reżyseria Tomasza Dutkiewicza) i "Czarująca szewcowa" Federico Garci Lorki (inscenizacja Henryka Adamka). Głęboko o tym przekonany, w tych właśnie przedstawieniach szukam kreacji roku. Kreacji - olśnienia nie było. Ról wybitnych, interesujących - kilka. Także w innych przedstawieniach: kiczowatej (w ogóle) "Dulskiej", poronionym (reżysersko) "Mieszczaninie", bełkotliwym (autorsko) Albeem, zachwianej (aktorsko) " Zabawie ". Nie ufając pamięci, przeglądam recenzje i notatki ze spektakli minionego roku. Janusz Kulik (Rabenthal) zbudował rolę na rezerwie, powściągliwości słowa, gestu, mimiki. Kontrowersyjne, podejrzane myśli i myślątka bohatera podawał chłodno, z ironicznym dystansem. Jakby chciał powiedzieć: durnowate to, wątpliwe, ale może nie tak całkiem do końca? Był Kulik
Tytuł oryginalny
Rozterki sceptycznego miłośnika
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska nr 44