SZTUKA CARYL CHURCHILL, okrzyczana przez część krytyki brytyjskiej wielkim wydarzeniem, jest, niestety, utworem intelektualnie drugorzędnym. Autorka wprawdzie, wiedziona instynktem sceny, wybrała temat modny i dyskutowany, a mianowicie moralne aspekty klonowania, ale to nie uchroniło jej przed banałem i pozorowaną głębią. Za głębię służy tutaj "rwany" dialog, w którym poszczególne niedokończone kwestie mają widzowi sugerować, że chodzi o sprawy bardzo zawiłe i złożone. Oto bowiem Salter, ojciec odpowiedzialny za powielenie swego pierwszego syna, spotyka się z kilkoma "egzemplarzami", reprezentującymi ten sam materiał genetyczny, pochodzący od pierworodnego syna; ci zresztą spotykani to jedynie część większej całości: sklonowanych synów jest dwudziestu. Nie o liczbę tu jednak chodzi, ale o konsekwencję dla poczucia tożsamości, jedyności, o uczucia i prawa. Wszystko to ładnie brzmi w artykule czy polemice zaprawionych w
Tytuł oryginalny
Rozterki owieczki Dolly
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 133