Na środku sceny stoi żelazne łóżko nakryte czerwonym kocem w kratę. Po jego prawej stronie, wysunięta do przodu mównica. Po stronie lewej - wózek inwalidzki z podwieszoną kroplówką. Z obu stron mównicy dwa szczerzące kły i błyskające kolorowymi ślepiami, wypchane psy "występujące" na co dzień w "Pułapce", granej we wrocławskim Teatrze Polskim. Podobne psie atrapy zastygłe w akcie kopulacji stoją między łóżkiem i wózkiem inwalidzkim. Na kilku stopniach między sceną a widownią rozłożony "ruski bazar". Kwaszone ogórki, sztućce, wódka, ciemny słój z napisem "ciężka woda" i worek z etykietą "uran". Szwarc mydło i powidło. Aktorzy przeciskają się między rozłożonymi na kawałkach materiałów "stoiskami", oglądają, kupują, kłócą się i targują. Powstaje bazarowy zgiełk, przez który przebijają się fragmenty rozmów. Tadeusz Różewicz, który przed chwilą uruchomił sceniczną akcję proponując, by aktorzy improwizowali, siedzi na
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita, nr 280