EN

21.10.2011 Wersja do druku

Rozrywka jako grzech śmiertelny

Teatr Rozrywki wreszcie uraczył nas prawdziwą rozrywką: bezpretensjonalnym, przezabawnym, znakomicie zrealizowanym i zagranym "Kogutem w rosole". Tłum widzów każdego wieku, stanu oraz płci przez dwie i pól godziny świetnie się bawi, bijąc brawa przy otwartej kurtynie - pisze w felietonie z cyklu "Opowieści Roztomajte" Michał Smolorz w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Bar mleczny był nie najgorszym wynalazkiem starego porządku, szczerze ulubionym przez lud uczący się i pracujący. Od świtu do wieczora zgodnie z nazwą można się tam było napić mleka zimnego, gorącego lub kwaśnego, było kakao, kawa zbożowa, zupy mleczne pod sześcioma postaciami, twarogi na słodko lub pikantnie, naleśniki itp., itp., itp. Wszystkie pochodne mleka były tam dostępne, wszak to bar mleczny. Ta forma zbiorowego żywienia przetrwała do naszych czasów, ale po upadku PRL-u przetworów z mleka ubywało, zamiast nich pojawiały się hamburgery, hot dogi, pizze, a choćby i swojskie bigosy, flaki lub płucka na kwaśno. Szyld "bar mleczny" pozostał, a wraz z nim dyżurne mleko pod jedną postacią, bo wiązała się z nim publiczna dotacja. Również w głębokim PRL-u w mieście Chorzowie powstał Teatr Rozrywki. Wpadł na ten pomysł osławiony i wszechwładny prezes Komitetu ds. Radia i Telewizji Maciej Szczepański, któremu marzyło się, aby tenże sa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rozrywka jako grzech śmiertelny

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Katowice nr 246

Autor:

Michał Smolorz

Data:

21.10.2011

Realizacje repertuarowe