"Zażynki" Anny Wakulik w reż. Katarzyny Kalwat w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Bartłomiej Miernik, członek Komisji Artystycznej XIX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Na horyzoncie scenicznym zaczepiono figurę Matki Boskiej Fatimskiej, przystrojono ją kolorowymi wstęgami. Nieopodal ustawiono ginekologiczny fotel. Trójka bohaterów spotyka się na proscenium, siedzą na plastykowych, ogrodowych krzesłach. Marysia, Jan i Piotr. Marysia i Piotr mają po dwadzieścia pięć lat, Jan - ojciec Piotra ma pięćdziesiątkę. Grane w poznańskiej Malarni Zażynki zaczynają się od przedstawienia tej trójki bohaterów. I od reminiscencji. Marysia i Piotr poznali się znacznie wcześniej, w dzieciństwie. Teraz stoją na proscenium, z boku skrywa się Jan ubrany w sztywny, ciemny rzeźnicki fartuch. Nie jest rzeźnikiem. Jak zaraz się dowiemy, jest ginekologiem, nielegalnie usuwającym niechciane ciąże, "bezabiegowo przywraca miesiączki", jak to zgrabnie ujmie zatrudniona na stanowisko sekretarki Marysia. Postaci spotykają się poza miastem, na przedmieściach Warszawy, na polanie, nieopodal małego miasteczka, przy grillu. Piotr przyjeżdża spe