Od wielu lat doświadczeń i obserwacji na tym polu utwierdza się we mnie przekonanie, że sanacja opery w naszym kraju będzie możliwa dopiero po zmianie ustroju: na monarchię, i to absolutną. Czterechsetletnie bowiem dzieje tego gatunku teatralnego pouczają, iż ze zhisteryzowanych kulis operowych można wycisnąć wielką sztukę tylko uchwytem żelaznej ręki. W przeciwnym razie - jak u nas - kulisy zawszę będą uprawnienia demokratyczne wykorzystywały przede wszystkim dla zbiorowego szczucia kolejnych dyrektorów donosami w najlepiej zorganizowanym gatunku, oraz terroryzowania krytyki obelżywymi kampaniami prasowymi. A przy tym, na zajmowanie się sztuką, czasu im nie wystarczy. Że jednak nic nie wskazuje na to, iżby w ciągu najbliższych stu lat miano polską monarchię restytuować, nawet z jedyną licencjonowaną arystokratką Beatą Tyszkiewicz na tronie, przeto - traktując poważnie własne zdrowie - przestańmy traktować poważnie operę, całą uwagę zwró
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka, nr 41