Niemiecki model teatru, w którym od końca XIX wieku aktor jest urzędnikiem państwowym z przypisaną siatką płac i ubezpieczeń wskazuje Olgierd Łukaszewicz jako mu najbliższy. Rozmowa z nowym prezesem o wyzwaniach dla ZASPu.
Jolanta Ciosek: Czy decydując się po raz drugi na objęcie funkcji prezesa ZASP, nie pomyślał Pan, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki? Olgierd Łukaszewicz: Oczywiście, że pomyślałem, ale jednocześnie uświadomiłem sobie, iż rzeka nie jest ta sama. Spłynęły brudy, mam nadzieję wszystkie, choć naiwny nie jestem i wiem, że pracy przede mną huk. Jakie problemy i sprawy do rozwiązania uważa Pan za najważniejsze? - Jest ich mnóstwo. Przede wszystkim trzeba zacząć od budowania zinstytucjonalizowanego dialogu, by coś wreszcie zaiskrzyło. Jednak ten dialog nie może być poklepywaniem się po ramieniu, nie może też być zbiorem monologów, ale winien być prawdziwą rozmową trójstronną: rządu, organizacji pracodawców i pracobiorców. Jednakże w tej materii mamy pewien kłopot, bo Polska, jako jedyny kraj Unii Europejskiej, nie ma w sektorze "żywych przedstawień" organizacji pracodawców. W jakiś sposób jest nim minister kultury, al