OGLĄDAM telewizję tylko sporadycznie, ale i tego dosyć, aby dojść do przekonania, że nie zawsze zgadzam się z opiniami Andrzeja Brauna drukowanymi w "Życiu". Widocznie nasze wewnętrzne aparaty odbiorcze mają nieco inny zakres fal. Ale w tym tygodniu dogodził mi co się zowie. Także i mnie primaaprilisowa zabawa teatralna w Trędowatą wydała się znakomita. Brawo, Dziewoński! Nietrudno było z tego zrobić krzykliwe farsidło: ale podać to z lekkim przymrużeniem oka w koncertowym wykonaniu aktorskim (co za obsada!), to dopiero był pomysł kapitalny i śmiały. Niemal przed rokiem zastanawiałem się tu nad legendą "Trędowatej". Jak widać, dokładamy dalszych starań, aby zapewnić całkiem niezasłużoną nieśmiertelność na opak temu zakazanemu owocowi, tej sentymentalnie egzaltowanej, młodopolskiej, szmirowatej powieści dla panienek, które nadal czytają ją w odpisach, Trudno orzec na pewno, dlaczego akurat "Trędowata" stała się jednym z bestsellerów
Tytuł oryginalny
Rozmaitości o TV
Źródło:
Materiał nadesłany