Szósty dzień II Międzynarodowego Festiwalu Teatru Formy Materia Prima podsumowuje Tomasz Kaczorowski z Nowej Siły Krytycznej.
No i stało się: pierwszym festiwalowym niewypałem okazał się belgijski spektakl "Ciała magnetyczne". Przez ponad godzinę (bardziej niż efekty dźwiękowe!) słychać było skrzypienie foteli na widowni, chrząkania, pomrukiwania. "Ciała magnetyczne" to spektakl na granicy teatru i tańca. Tancerze budują kolejne sytuacje: zaczynają od burżuazyjnego bankietu, kończą na basenie. Stopniowo obnażają się fizycznie i psychicznie. Grają ze sobą, między sobą i przed sobą. Czterej mężczyźni i cztery kobiety krążą wokół siebie, nie stroniąc od zwierzęcych popędów i wzajemnej zawiści. Raz się odpychają, raz splatają w jedno ciało. Jedni traktują drugich jak przedmioty, a ci dają się uprzedmiotawiać - kobiety stają się stolikami, barkami; mężczyźni - krzesłami. Przedstawienie jest tak statyczne, że niemożliwością staje się czujne oglądanie go. To największy minus, ale nie jedyny: "Ciała magnetyczne" są zdecydowanie przerostem formy nad t