Dziewiętnastu przedstawicieli męskiego rodu i tylko trzy białogłowy. Taki jest układ sił w szekspirowskim "Wieczorze trzech króli". Żeby badacze nie łamali sobie głowy nad tytułem - gdyż treść nie ma nic wspólnego ze znanymi monarchami - sam autor dodał podtytuł "Co chcecie", odwołując się tym samym do wyobraźni teatru. To pyszna komedia, pełna zaskakujących sytuacji, mieniąca się dowcipem najwyższej próby. Szekspir obwieścił ustami jednego z bohaterów, że "troska jest nieprzyjacielem życia". I mając to na względzie, wszystkie perypetie, splątanie akcji, podchody, połączył skrzącym się różnymi odcieniami humorem. Nikt nie ginie od szpady. Wszyscy wychodzą z opresji i pomówień cało. Występek jest darowany, cnota - nagrodzona. W finale łączą się dwie pary. W nowej inscenizacji stołecznego Teatru Współczesnego, przegląda się stylowość i bujność "Wieczoru trzech króli". Maciej Englert, reżyser, nie uronił nic z bo
Tytuł oryginalny
Rozkosz prawdziwa
Źródło:
Materiał nadesłany
Kobieta i Życie nr 10