>>>"Czerwone róże dla mnie" wystawiony w teatrze Dramatycznym utwór postępowego pisarza Irlandzkiego 0'Caseya, opisuje walki strajkowe robotników irlandzkich, które rozgrywały się na początku naszego stulecia. Podobnie jak Hauptmann w "Tkaczach". O'Casey opowiada się bez zastrzeżeń po stronie świata pracy, chłoszcząc bezlitośnie to wszystko, co wedle nomenklatury dzisiejszej określilibyśmy jako czarną reakcję. Obok materiału polity-czno-agitacyjnego, obok ogromnego ukochania Dublina, rodzinnego miasta autora, jest w jego sztuce duży ładunek poezji, bez której trudno byłoby walczyć i umierać bohaterowi, młodemu robotnikowi Breydonowi. Szkoda, że reżyser Aleksander Bardini nie pomyślał o nadaniu utworowi 0'Caseya szybszego, bardziej zwartego tempa, że w jego inscenizacji za dużo jest elementów misteryjnych i religijnych. Z wykonawców na plan pierwszy wysuwa się jako sknera-włóczęga Jan Świderski, dając postać zbliżoną do figur z
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Demokratyczny nr 38