W "Lwowie i Wilnie" poruszono w kulturalny sposób problem sprzeczności krytyk teatralnych i literackich - na marginesie recenzyj z "Rozdroża miłości" Zawieyskiego. Autor zupełnie słusznie zjawiskiem tym się nie gorszy, albowiem kultura polega min. na tym, że nie jest dogmatem, lecz wyrasta z różnicy zdań. Rzymianie mawiali: "quot capita, tot sensus" ("ile głów, tyle pomysłów"), a w zakresie sądów estetycznych w ogóle wstrzymywali się od dyskusji ("de gustibus non est dispiutandum"). Sądy kulturalne, wynikające z przekonania, są cząstkami jednej prawdy, podobnie jak w przyrodzie, gdzie na życie składa się wir okruchów dodatnich i ujemnych. Muszą to wszakże być sądy płynące z przekonania oraz z przyczynowości i celowości kulturalnej. Jeśli ktoś trąbi wokół, że jest rycerzem kultury chrześcijańskiej, a nie zna elementarnych zasad wiary, ten nie jest moim zdaniem człowiekiem kulturalnym. Jeśli ktoś nie wie, dokąd idzie, wówczas jest mu obo
Źródło:
Materiał nadesłany