Dlaczego epilog Prospera nie jest na końcu? Gdzie są Iris, Ceres i Juno? Czemu jeden aktor gra Ariela i Kalibana? Jeśli ktoś zadaje sobie tego rodzaju pytania, to być może umknęło jego uwadze, że tytuł przedstawienia Pawła Miśkiewicza to "BURZA Williama Szekspira" - o spektaklu w Teatrze Narodowym pisze Jan Karow z Nowej Siły Krytycznej.
Ostatni dramat angielskiego dramatopisarza stanowi jego trzon, ale jednocześnie został poddany licznym ingerencjom: skrótom, przesunięciom, włączeniom innych tekstów. To więc nie wyłącznie "Burza", a świetne zrealizowana autorska wypowiedź. "(...) drobnomieszczańskie zamartwianie się, co sobie pomyślą trzy Jedności w swoich zasznurowanych gorsetach albo co powie skwaszone i smutne Prawdopodobieństwo, to kwestie, którym [Muza] nie poświęca ani odrobiny uwagi. (...) tym, co się rzeczywiście sprawdza w domenie tak teatru jak i gastronomii, jest jedynie doprowadzona do doskonałości mieszanka" - ten fragment wykorzystanego w scenariuszu "Morza i zwierciadła" W.H. Audena wydaje się stanowić istotny trop w próbie zrozumienia założeń twórców spektaklu w Teatrze Narodowym. Podążanie za ich tokiem myślenia jest rzadko spotykaną intelektualną ucztą. Zaproponowana mieszanka ma smak wolności. Lecz jest ona gorzka. Rozwiązania Miśkiewicza i odpowiedzialnej