EN

24.11.2007 Wersja do druku

Różaniec w kieszeni, irokez dla zmyły

Wielu twórcom zaczęło się wydawać, że za pomocą teatru zmieniają rzeczywistość i że nagle stali się niezwykle odważni. Było to bardzo śmieszne, jak w teatrach podlegających PiS robiono ambitne przedstawienia z subtelnymi aluzjami do hipokryzji władzy królewskiej, a na scenach podlegających PO pokazywano przedstawienia bardzo zaangażowane w krytykę PiS - mówi Tadeusz Słobodzianek w Przeglądzie.

Przemysław Szubartowicz: Nadal pan uważa, że Polska nie jest normalnym krajem, a Polacy normalnym narodem? Kilka lat temu powiedział pan to, odnosząc się do kwestii piętna przeszłości, jakie nad nami ciąży. - Myślę, że historia od 300 lat ciąży nad losem Polski i Polaków. I w tym sensie w moich poglądach nie zaszła zmiana. To historyczne piętno - a więc położenie geograficzne, zabory, walka o tożsamość narodową, okupacje, czasy PRL, powrót do Europy wreszcie - sprawia, że zwyczajne i normalne cechy nowożytnego narodu ujawniają się w Polakach wsposób skomplikowany. Pokazują to szczególnie ostatnie lata, kiedy w pełni wyszły na jaw wszystkie nasze cechy. Te dobre i te złe. Dziś, kiedy bardziej niż kiedykolwiek jesteśmy wolni i nie mamy zewnętrznego wroga, pokazujemy, jakim wrogiem wewnętrznym możemy być sami dla siebie. - Czyli wierzy pan w coś takiego jak gen narodowy czy kod mentalny, który determinuje nasz los? - Wierzę w determinizm his

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Różaniec w kieszeni, irokez dla zmyły

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 48/02.12.07

Autor:

Przemysław Szubartowicz

Data:

24.11.2007