Od początku do końca szał: ochroniarze przy drzwiach limuzyny Roxxy Hot, szturmowanie wejścia, piski fanek i burza oklasków w tle spektaklu
Paweł Palcat kapitalnie zagrał gwiazdę światowej pornokultury. Oklaski i entuzjazm wypełnionej po brzegi sali były uzasadnione. I tylko po wyjściu z teatru w Browarze Mieszczańskim nieco smutku, że zarówno niezwykle sprawny aktor, jak i umiejący czerpać ze współczesnych języków popkultury reżyser Szymon Turkiewicz uczestniczyli w monodramie, który w gruncie rzeczy opowiada - niby-dramat, brawurowo ukazuje niby-problemy i daje niby-puentę. Okoliczności teatralne przekroczyły zwykłą miarę inscenizacji Zakładu Krawieckiego. W piątek o siódmej wieczorem nie było jeszcze bohaterki wieczoru - Roxxy Hot. Reżyser nerwowo wybiegał zza drzwi teatru i znikał. Wybiegł raz jeszcze, dzwoniąc z komórki. Widać było desperację na twarzy Turkiewicza. Po kwadransie niepewności wreszcie na dziedzińcu Browaru Mieszczańskiego zaiskrzyło. Otulona jedwabnym płaszczem porno-gwiazda wjechała z asystą klaksonu srebrnej alfy romeo. Wokół auta uganiali się paparazzi