Na pewno Białoszewski wielkim poetą był. Jest to absolutnie ranga Becketta - mówi Piotr Cieplak, reżyser "Wypraw krzyżowych" Mirona Białoszewskiego. Dziś o godz. 19 w Sali im. Haliny Mikołajskiej Teatru Dramatycznego odbędzie się premiera tego spektaklu.
Na pustej scenie stoi łóżko. W łóżku On i Ona. Na początku spektaklu jest schludnie zasłane kapą i białymi poduszkami z falbankami. Po godzinie wszystko jest kompletnie rozwalone. Zostają zgliszcza. W tej scenerii rozgrywa się wstrząsająca scena finałowa. To polski szpital, gdzie odwiedziny są o określonych godzinach i gdzie Ona nigdy nie może zdążyć, by przynieść mu kompot. - "W sprawie kompotu dla Kocha od Koch" - woła rozpaczliwie. Sztuka powstała na podstawie trzech dramatów: "Wypraw krzyżowych", "Pani Koch" i "Perugi". - To opowieść o kobiecie i mężczyźnie, o ich byciu. Jest pełna treści, ale też jest bardzo prosta. Kobieta i mężczyzna żyją razem, śmieją się, nudzą i umierają - mówi Piotr Cieplak. Tłumaczy, że ta sztuka wymaga wirtuozerii aktorskiej, a nawet czegoś więcej. Aktorzy muszą wnieść swoje człowieczeństwo. - W paru słowach, linijkach Białoszewski zawiera to, na co inny autor potrzebuje całych aktów - mówi r