Pod kierownictwem Kowalewskiego na Woli powstały dwa istotne przedstawienia - "2084" zrealizowane w koprodukcji z radomskim Powszechnym oraz "Lipiec", w którym Iwan Wyrypajew obsadził Karolinę Gruszkę. Wszystkie "Wyścigi spermy", "Kompozycje w błękicie" oraz "Siostry przytulanki" świadczą, że decyzja o zakończeniu misji Kowalewskiego jest jak najbardziej słuszna - Jacek Wakar krótko o efektach pracy dyrektorów Teatru Na Woli i Teatru Powszechnego w Warszawie.
Biuro Teatrów miasta stołecznego Warszawy zamierza nie przedłużać kontraktu z szefem Teatru Na Woli Maciejem Kowalewskim. Wygląda na to, że kultura stolicy, a co tam - całej Polski, z powodu tej wielce nieodpowiedzialnej decyzji poniesie niepowetowaną stratę. Kowalewski mobilizuje swoich popleczników. Gdy czyta się listy zaangażowanych w obronę dyrektora artystów, wydaje się, że Teatr Na Woli właśnie pod jego rządami przeżywał swój najlepszy okres. Spuścizna Tadeusza Łomnickiego może się schować. Tymczasem prawda jest nieco inna. Pod kierownictwem Kowalewskiego na Woli powstały dwa istotne przedstawienia - "2084" [na zdjęciu] zrealizowane w koprodukcji z radomskim Powszechnym oraz "Lipiec", w którym Iwan Wyrypajew obsadził Karolinę Gruszkę. Wszystkie "Wyścigi spermy", "Kompozycje w błękicie" oraz "Siostry przytulanki" świadczą, że decyzja o zakończeniu misji Kowalewskiego jest jak najbardziej słuszna. Nie on jeden zresztą powinien za racji ef