"Siódemka" wg Ziemowita Szczerka w reż. Remigiusza Brzyka w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
Szczerek to jeden z tych, którym "chodzi o Polskę", którzy po prostu muszą coś w tym temacie, bo prędzej czy później i tak się im uleje. Jest jednym z pisarzy tożsamościowych, korzennych, "będących stąd", pasujących do kontekstu, fotografowanych z papierosem, facetów-pisarzy. Risercz do swej etnoprozy robi w samochodzie, na safari we wschodniej Europie, "w samym środku tego piekła". Bo najważniejsze, co się w życiu stać może, to geografia. Tak jak w grze strategicznej, gdzie z twojego położenia na mapie wynika cała reszta, w tym tzw. rys psychiczny. Jesteś i graczem, i postacią w grze, albowiem ten gatunek nazywa się "gonzo" - i nie tyle opisujesz to wieczne faceckie ustalanie "jak jest", co sam je uprawiasz. Ale to nie szkodzi. Postdramatycy dobrze mówią, że teatr ma niezależną od wszystkiego siłę rażenia i taka sobie literatura może udać się na scenie. W wypadku "Siódemki" wystarczyło zmienić narratora na pierwszą osobę i drugą płeć