Jaki był naprawdę Jakub Rotbaum? Na ile jego pozycja w polskim teatrze była wynikiem talentu, a na ile efektem zaangażowania w komunistyczną propagandę? - na łamach Gazety Wyborczej - Wrocław zastanawia się Ryszard Nowak, wrocławski teatrolog.
Jakub Rotbaum, którego sylwetkę w 15. rocznicę śmierci przypomniała Agnieszka Kołodyńska ("Wieża Ciśnień z 30 stycznia 2009 r.), był, owszem, człowiekiem i twórcą niezwykłym. Ale jego działalność nigdy nie wzbudzała powszechnej akceptacji i to ani w środowisku polskim, ani żydowskim. Jednak stwierdzenie, że w 1968 r. został zwolniony ze stanowiska kierownika artystycznego wrocławskiego Teatru Polskiego na fali nagonki antysemickiej nie znajduje potwierdzenia w faktach. Po pierwsze w 1968 roku Rotbaum nie był już od sześciu lat (!) kierownikiem artystycznym Teatru Polskiego. Po drugie, był wówczas zatrudniony na etacie reżysera, którego spektakle od połowy lat 50. nie zyskiwały ani pozytywnych ocen krytyki, ani też nie odpowiadały aspiracjom nowej widowni teatru. Jego wizja artystyczna była tak różna od realizowanej przez ówczesne kierownictwo teatru - Krystynę Skuszankę i Jerzego Krasowskiego - że wypada się domyślać, iż obecność Rotbauma