"Wiśniowy sad" w reż. Pawła Łysaka z Teatru Polskiego w Bydgoszczy na 33. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Mówiło się, że reżyser "Wiśniowego sadu" nadał temu przedstawieniu uniwersalny charakter, że przeniósł akcję w inne miejsce i inny czas niż oryginał Czechowa. A jednak nieśmiertelny tekst zbyt mocno jest osadzony w rosyjskim klimacie, aby udało się zasugerować, że np. "rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie". Dodatkowo kostiumy zaprojektowane przez Barbarę Hanicką są dokładnie z epoki, no, może poza sukniami głównej bohaterki, Raniewskiej (Anita Sokołowska). Znakomicie wypada w roli jej brata Leonida Michał Jarmicki, słabiej - snujący się po scenie statyści, patent bydgoskiego Teatru Polskiego. I tylko muzykę Stefana Węgłow-skiego do spektaklu, a także skrzypcowe flażolety Tomasza Sroczyńskiego można zaliczyć do elementów pozbawionych odniesień do przedrewolucyjnej Rosji. Scena wyprowadzki z majątku robi jednak bolesne wrażenie, ale to jak najbardziej było zamierzeniem autora. Spektakl powinien więc zadowolić także teatralnych purystów