EN

3.09.2013 Wersja do druku

Rosyjska sopranistka: Jakby we mnie telepała się pszczoła

- Przeciętny muzyk jest samotny, niepotrzebny i nieszanowany - mówi Julia Lezhneva, "muzyczne objawienie", "anielski głos", "następczyni Callas", w rozmowie z Joanną Michalską z Gazety Wyborczej - Wrocław.

24-letnia Rosjanka, która na światowe estrady trafiła z "końca świata", dystansuje się od tych określeń nadawanych jej przez media i wielbicieli. Choć skromna, jest świadoma niezwykłości swojego głosu, który usłyszymy we Wrocławiu. Rozmowa z Julią Lezhnevą: Joanna Michalska: Pani zawsze uśmiecha się, śpiewając. Świadomie? Julia Lezhneva: Gdy w przyszłości będę uczyć śpiewu, powiem moim uczniom: "Kiedy trema zaczyna was paraliżować, uśmiechnijcie się". Rodzice i mój chłopak, który akompaniuje mi jako pianista, mówią, że uśmiechnięta brzmię zupełnie inaczej. Śpiewając, patrzy pani w górę. - Patrzę w niebo, śpiew ma związek z duchowością. Jestem religijna, choć moja historia jest dość nietypowa - mama była muzułmanką, tata natomiast odkrył, że siedmiu jego przodków było popami. Tradycję przerwał pradziadek, który z kolei chciał zostać muzykiem. Jego ojciec zabronił mu tego pod groźbą wykluczenia z rodziny

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rosyjska sopranistka: Jakby we mnie telepała się pszczoła

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Wrocław online

Autor:

Joanna Michalska

Data:

03.09.2013

Wątki tematyczne