EN

13.06.2007 Wersja do druku

Rossini z dokrętką

"Cyrulik sewilski" oraz "Zabawa tancerska" z muzyką Karola Kurpińskiego w reż. Jose Carlosa Plazy w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

Ostatni z serii polskich "Cyrulików sewilskich" - opera w pożyczonych z Wioch dekoracjach i kostiumach wyróżnia się najsłabszą reżyserią i najbardziej pstrokatą kolorystyką. Oryginalnym pomysłem jest natomiast pięciominutowa "dokrętka" złożona z dwóch fragmentów baletu Karola Kurpińskiego "Mars i Flora". Dodatek kończący przedstawienie nawiązuje do XIX-wiecznych zwyczajów teatralnych, kiedy publiczność wolała "zabawę tańcującą" od popisów wokalnych. Dziś jednak pomysł wygląda sztucznie. Muzyka "dokrętki" nie pasuje do całości, bo oryginalne zakończenie opery niesie w sobie większy ładunek muzycznej radości od mato skocznych rytmów Kurpińskiego, a również śpiewacy, zwłaszcza mężczyźni, są tutaj lepsi od tancerzy. Mozę szczęśliwszym rozwiązaniem byłoby wstawienie polskich tańców przed cudownym finałem Rossiniego.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rossini z dokrętką

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 24/17.06

Autor:

Bronisław Tumiłowicz

Data:

13.06.2007