"Cyrulik sewilski" w reż. Natalii Babińskiej w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Z takim spektaklem można trafić do wyobraźni każdego widza. Może tylko operowi puryści będą kręcić nosem, że XVIII-wieczna farsa w XIX-wiecznej oprawie muzycznej stała się XXI-wiecznym komiksem wspieranym projekcjami wideo. Absurdalne sytuacje obyczajowej ramoty w nowej konwencji ogląda się jednak znakomicie, a towarzyszy temu muzyka jak z grającej szkatułki. Warto więc posłuchać słynnej "Arii o plotce" w wykonaniu basa Aleksandra Teligi, o którego upomina się nawet mediolańska La Scala. Ci, którzy na operach zwykle zasypiają, będą się dziwić, że tyle tu barw i ruchu, a rekwizyty, które wyglądają, jakby je przejechał walec drogowy, wywołają uśmiech na niejednej twarzy. Nawet pewne prowokacje seksualne, takie jak czapka przypominająca ogromnego fallusa czy zaczepiający przechodniów transwestyta, w wersji komiksowej tracą wulgarność, więc nowy spektakl łódzkiej opery można polecić zarówno klerykom, jak i młodzieży szkolnej. Niewykluczon