Wyznania szczerego entuzjasty teatru
Bodaj jedynym elementem tego przedstawienia, który nie leży, jest kurtyna, która wisi. Droga pani Iwono, czy byłaby pani łaskawa poinformować mnie, o co właściwie pani chodzi z tym Uniłowskim i jego "Wspólnym pokojem"? Jest oczywistością, że pani dyrektor Krystyna Meissner nie zadała pani reżyser Iwonie Kempie tego trudnego pytania. Meissner nie zadała Kempie tego pytania, albowiem niechybnie nie zadała jej w ogóle żadnego pytania, w związku z czym obarczona zgubną wolnością Kempa położyła się i skleciła spektakl głównie o leżeniu. Oto lwia część pokazujących się w przedstawieniu młodych artystów Starego zajmuje się przede wszystkim cięciem małego komara na trudnym ołtarzu sztuki. Owszem, wstają niekiedy, ale i tak po to tylko, by się za chwilę znowu położyć. I rzeczywiście - kładą się. Prawdę powiedziawszy, trudno się temu ziewającemu procederowi dziwić, w teatrze bowiem jest tak, że gdy aktor nie pojmuje, o co właściwie chodz