EN

5.02.1998 Wersja do druku

Rosół wolno stygnący

Wyznania szczerego entuzjasty teatru

Bodaj jedynym elementem tego przedstawienia, który nie leży, jest kurtyna, która wisi. Droga pani Iwono, czy byłaby pani łaskawa poinformować mnie, o co właściwie pani chodzi z tym Uniłowskim i jego "Wspólnym pokojem"? Jest oczywistością, że pani dyrektor Krystyna Meissner nie zadała pani reżyser Iwonie Kempie tego trudnego pytania. Meissner nie zadała Kempie tego pytania, albowiem niechybnie nie zadała jej w ogóle żadnego pytania, w związku z czym obarczona zgubną wolnością Kempa położyła się i skleciła spektakl głównie o leżeniu. Oto lwia część pokazujących się w przedstawieniu młodych artystów Starego zajmuje się przede wszystkim cięciem małego komara na trudnym ołtarzu sztuki. Owszem, wstają niekiedy, ale i tak po to tylko, by się za chwilę znowu położyć. I rzeczywiście - kładą się. Prawdę powiedziawszy, trudno się temu ziewającemu procederowi dziwić, w teatrze bowiem jest tak, że gdy aktor nie pojmuje, o co właściwie chodz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rosół wolno stygnący

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 30

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

05.02.1998

Realizacje repertuarowe