"Dzień śmierci Mozarta" w reż. Witalija Borkowskiego w Mellinie Sztuki w Warszawie. Pisze Roman Pawłowski w stołecznym dodatku do Gazety Wyborczej.
Może się narażę praskim patriotom, ale od zawsze uważałem Pragę za dzielnicę o charakterze rosyjskim. Tutaj można usłyszeć rosyjski w sklepie i tramwaju, tutaj na niektórych sklepach wiszą rosyjskie szyldy, nie mówiąc już o pamiątkach z czasów zaborów w rodzaju cerkwi św. Marii Magdaleny czy parku Praskiego, dawniej Aleksandrowskiego. Czy tego chcemy, czy nie, tożsamość tego miejsca jest ściśle związana ze Wschodem. Dlatego wiadomość o teatrze prowadzonym na Pradze przez autentyczną Rosjankę zelektryzowała mnie. Rosjanka nazywa się Nina Czerkies i jest absolwentką GITIS-u, czyli najważniejszej szkoły teatralnej w Moskwie. Dwadzieścia lat temu wyszła za polskiego pianistę i przeprowadziła się do Polski. Od kilku lat pracuje w Warszawie z grupą zawodowych polskich aktorów nad inscenizacjami własnych tekstów. Ich ostatnią produkcję - "Dzień śmierci Mozarta" - wyreżyserował Witalij Borkowski, reżyser z Witebska. Oglądałem ten spekt