- Wydaje mi się, że Polska geograficznie jest chyba nawet uprawniona, by tłumaczyć Zachodowi, czym jest Wschód. To mnie naprawdę fascynuje. Z jednej strony nie będąc Rosjaninem, nie mogę zrobić spektaklu ściśle rosyjskiego, z drugiej jednak strony doskonale rozumiem rosyjską duszę - mówi reżyser MARIUSZ TRELIŃSKI.
W piątek w Wilnie premiera legendarnej opery "Borys Godunow" w reżyserii Mariusza Trelińskiego. Mariusz Treliński po zdobyciu Ameryki rozpoczyna współpracę ze wschodnimi scenami. Pierwsza jego premiera - "Borys Godunow" w Wilnie zapowiadana jest jako jedno z najważniejszych wydarzeń artystycznych ostatnich lat na Litwie. Wkrótce polski reżyser wystawi "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego w Teatrze Maryjskim w Sankt Petersburgu pod batutą legendarnego dyrygenta Waleryego Giergiewa (przedstawienie pokazane zostanie też na festiwalu w Edynburgu). Przygotowuje też na inaugurację tegorocznego festiwalu "Białe Noce" w Sankt Petersburgu inscenizację "Łucji z Lammermoor" Gaetano Donizettiego z największą dziś operową diwą Anną Netrebko w roli głównej. ADRIANNA GINAŁ: Wprowadził pan modę na wystawianie rosyjskich oper. Pana inscenizacje "Oniegina" i "Damy pikowej" Czajkowskiego uważane są za jedne z najbardziej odkrywczych w dzisiejszym teatrze operowym. Teraz