Rosyjska sieć kinowa, która zrezygnowała z pokazów filmu "Matylda" o Mikołaju II i Matyldzie Krzesińskiej, ogłosiła w środę, że jej kina otrzymywały groźby podpaleń. Minister kultury Władimir Miedinski nazwał próby nacisków na kina bezprawiem i cenzurą.
Ministerstwo "do ostatniej chwili starało się powstrzymać od ingerencji" w sytuację wokół filmu - oświadczył Miedinski w oficjalnym komunikacie. Skrytykował inicjatywy mające na celu zabronienie projekcji "Matyldy". "Wszelkie próby nacisku na kina prywatne czy samorządowe to czystej wody bezprawie i cenzura" - dodał. Minister - któremu w lipcu media przypisały osobistą ingerencję w sprawie spektaklu "Nuriejew" w Teatrze Bolszoj - przypomniał w środę, że konstytucja Rosji wyraźnie zakazuje cenzury. Według mediów premiera "Nuriejewa" została przełożona z powodu "propagowania homoseksualizmu", a decyzję podjął sam Miedinski; resort kultury temu zaprzeczył. Prócz ministra kultury w środę głos w sprawie sytuacji wokół "Matyldy" zabrał również Kreml. "Podejmowanie jakichś decyzji, które ograniczają prawo dystrybutorów kinowych do wyboru repertuaru, jest niepożądane" - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. "Matylda" ma wejść do