"Rosyjski kontrakt" w reż. Krzysztofa Rekowskiego w Teatrze Dramatycznym - Scena Przodownik w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Rosja od wieków była dla Europy zagadką. Ale była także zagadką dla Rosjan. Płatonow przyjął zewnętrzny punkt widzenia, dogodną perspektywę ukazania tego rosyjskiego fenomenu, który jednocześnie obcoplemieńców przyciągał i odrzucał. Wielkie przestrzenie, skala przedsięwzięć, z drugiej strony nieliczenie się z ofiarami, wschodnie lekceważenie jednostki. To osobliwości charakterystyczne nie tylko dla Rosji carskiej czy bolszewickiej, ale i dzisiejszej. Opowieść o niezrealizowanym projekcie wielkiego kanału łączącego Morze Czarne i Kaspijskie jest dobrym pretekstem do zasadniczych pytań o duchowość Rosji. W salce Przodownika udało się stworzyć iluzję tych połaci, ogrom morza, wielkość i zamknięcie. Reżyser wspomagał się obrazem filmowym, scenografią, sugerując wnętrza, a nawet piknik nad rzeką. Podróż przez Rosję ilustrowała wędrówka inżyniera Perry'ego i jego niemieckich zastępców przez obrzeża sceny. Nie we wszystkim był reży