Przed siedmiu laty, w okresie swojej świetności, Teatr Dramatyczny wystawił już raz "Romulusa Wielkiego" Dürrenmatta. Była to polska prapremiera. Spektakl niezbyt się wprawdzie wtedy udał, ale pozostał w pamięci Jan Świderski, świetny w roli tytułowej. Wystawiony ostatnio na tej scenie "Romulus" nie jest powtórzeniem poprzedniej inscenizacji. Zmienił się reżyser, scenograf i większość wykonawców. Pozostał przede wszystkim Świderski. I o to właśnie chodziło. Można się domyślać, że powrócono do tej sztuki Dürrenmatta, by Świderski mógł jeszcze raz pokazać się w roli Romulusa. Byłaby to decyzja słuszna nawet wówczas, gdyby Świderski zagrał tylko tak jak przed laty. A zagrał jeszcze lepiej. Romulus Świderskiego wart jest osobnego studium. Ten mędrzec ukryty za gestem pajaca znalazł w Świderskim świetnego interpretatora.Dürrenmatt napisał kiedyś: "Świat... jest dla mnie czymś niesamowitym, zagadką zła, które trzeba przyją
Źródło:
Materiał nadesłany
"Zwierciadło" nr 12