Krzysztof Pastor przenosi sztukę Szekspira do Włoch z lat 30. W piątek w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej premiera "Romea i Julii" do muzyki Siergieja Prokofiewa. - Zazwyczaj balet "Romeo i Julia" jest historią romantyczną i przerysowaną. Dla mnie to nieprzekonujące. Chcemy pokazać dramat psychologiczny - mówi w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Rozmowa z Krzysztofem Pastorem, choreografem, dyrektorem Polskiego Baletu Narodowego Izabela Szymańska: "Romeo i Julia" wydaje się bardzo wdzięcznym materiałem dla baletu: romantyczna historia, sceny taneczne podczas balu, na którym spotykają się bohaterowie. Co pana skłoniło do wybrania tego tytułu? Krzysztof Pastor: Miłość w kontekście konfliktu. Wyjechałem z komunistycznej Polski, pracuję w różnych częściach świata. Mówimy, że ludzie wszędzie są tacy sami, jednak polityka decyduje o całym naszym życiu, też o miłości. W 1995 roku wystawiałem w Zagrzebiu balet oparty na prawdziwej historii. Bohaterami była prawosławna dziewczyna i chłopak muzułmanin. Potajemnie spotykali się na moście, zostali zabici przez snajpera. Kilka dni po rozpoczęciu prób miasto, w tym teatr, zostało zbombardowane. Trafiliśmy do szpitala. Po trzech miesiącach wznowiliśmy próby, ale nie wszyscy tancerze do nich wrócili. Te wydarzenia zmieniły ich życie. Z kole