"Romeo i Julia" w chor. Jerzego Makarowskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Od 400 lat symbol miłości silniejszej niż życie. Szekspirowską historię Romea i Julii opowiedziano już na setki sposobów, ale nic nie odbierze jej emocjonalnej siły. Premierę baletu "Romeo i Julia" Sergiusza Prokofiewa Teatr Wielki poprzedził konkursem na list do wiecznych kochanków z Werony. Nadeszła aż setka. I jeśli nawet autorzy (gimnazjaliści i licealiści) czasem lekko kpią czy banalizują, to uczuciom nie odbierają znaczenia i marzą, by kochać aż tak... A na scenie inscenizator i autor choreografii Jerzy Makarowski w przejścia Romea i Julii wpisał los, czyniąc go osobą dramatu, animatorem zdarzeń. Gienadii Rybalchenko jako odpychające zewnętrznością Fatum pantomimicznie zarysowuje przebieg zdarzeń. Historia rodowych sporów Montecchich i Capulettich staje się tylko tłem. O tym, że trwa ostry konflikt, widowiskowo zaświadczają sceny szermierki rozgrywane bardziej jak na sportowej planszy, niż w zgodzie z baletowym układem i choreogra