"Romeo i Julia" w chor. Jerzego Makarowskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Joanna Rybus w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Łódzki spektakl "Romeo i Julia" nie jest fabularnym przedstawieniem, na które mogą przyjść licealiści przed maturą, by przypomnieć sobie treść dramatu Stratfordczyka. To spektakl, w którym dojrzali widzowie w tańcu wspaniałych solistów mogą doszukać się uczuć, które targają parą kochanków; beztroskiego szczęścia, ciągłej niepewności, przenikliwego bólu i nieznoszącej sprzeciwu woli bycia razem. Makarowski wprowadził na scenę dodatkową postać - Fatum. Nieustannie obecne przy głównych bohaterach, ciągle przyglądające się wydarzeniom i wpływające na losy bohaterów. Fatum stoi z boku i niewielkimi ruchami rąk animuje życie kochanków. Staje się kapłanem udzielającym im ślubu i trucizną, którą wypijają. Jego surowy wyraz twarzy i odrealniony ruch nawet przez chwile nie daje nadziei, że losy Romea i Julii potoczą się inaczej. To Fatum jest stróżem i poręczycielem tragicznego zakończenia historii kochanków. Choreografia "Romea