EN

19.11.1994 Wersja do druku

Romeo i Julia

Drugie zeszłosezonowe spotkanie Ta­deusza Bradeckiego z Williamem Szeks­pirem jest zupełnie odmienne od pier­wszego: nie ciąży na nim nadmiar symbo­liki i sprowadzanie postaci do roli kukie­łek ilustrujących reżyserski przewód my­ślowy - zmory krakowskiego "Jak wam się podoba". Gdy Romeo z Benvoliem i Merkucjem idą pustą nawą nieczynnego koś­cioła (gdzie spektakl jest grany), kopiąc pustą puszkę i szukając okazji do zwady, wbrew werońskim kostiumom sprawiają wrażenie, jakby weszli wprost z wrocław­skiej ulicy - albo z widowni, skąd rówie­śnicy obserwują ich ze zrozumieniem i sympatią. Nie budzi śmiechu miłosny amok Romea - zwłaszcza że Robert Go­nera to nie ckliwy kochanek, lecz barczy­sty, wyzywający rozrabiaka, skutecznie usidlony uczuciem. Może tylko Julię mło­dzi z widowni woleliby mniej słodką, bar­dziej dziewczynę niż małą kobietkę, którą gra Jolanta Fraszyńska. Reżyser umie unikać sentymentalizmu i nadmiaru słów, sce

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Romeo i Julia

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 47

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

19.11.1994

Realizacje repertuarowe