Kult Romea i Julii - pary romantycznych kochanków trwa nieprzerwanie od końca XVI wieku, kiedy to odbyła się prapremiera Szekspirowskiego arcydzieła. Para z Werony stała sic symbolem prawdziwej miłości. Dlatego też na premierę Andrzeja Wajdy w Teatrze Powszechnym - w czasach kiedy ludzie jakby zapomnieli - o tym podstawowym uczuciu - oczekiwano z wielkimi nadziejami. Niestety spełniły się one tylko częściowo, i to chyba właśnie znamię czasu odbiło się w tym spektaklu. Nie zmienia to oczywiście faktu, że jest to przedstawienie, na które trzeba się wybrać choćby i z tego względu, że dramat ten nie ma ostatnio zbyt wielu wystawień. Zacznijmy jednak od mankamentów. Podstawowy zarzut jaki można postawić reżyserowi i odtwórcom tytułowych ról to fakt. iż nie ma w tej inscenizacji rzeczy podstawowej - miłości kochanków. Joanna Szczepkowska i Piotr Kozłowski nie są w stanie wiarygodnie oddać wielkiego uczucia młodych ludzi, którego nie był
Tytuł oryginalny
Romeo i Julia
Źródło:
Materiał nadesłany
TOP nr 18