"Lenz" w reż. Barbary Wysockiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Halina Waszkiel w Teatrze.
Publiczność zmierzająca do Teatru Narodowego na premierę "Lenza" szła po takim samym bielutkim śniegu jak ten sztuczny, zaścielający całą scenę Studia. Przenikliwy mróz panujący na zewnątrz tym bardziej skłaniał do współczucia tytułowemu bohaterowi spektaklu, który chodzi po śniegu boso, tarza się w nim, a co najgorsze, kilkakrotnie wskakuje do pojemnika z wodą i potem stoi, niemal nagi, przemoczony, dygocząc z zimna. Jego przeciągłe "brrrrrrrrrrr" zagłusza zdroworozsądkowe uwagi ludzi okazujących mu troskę, wycierających go ręcznikiem i przynoszących suchą bieliznę. Śnieżny pejzaż wypełnia w spektaklu Barbary Wysockiej całą przestrzeń gry. Na białe ściany i sufit rzutowane są górskie plenery. Czarno-biała perspektywa ośnieżonego lasu nabiera trójwymiarowości, bowiem jedno drzewo, masywne i rozłożyste, stanowi element scenografii. To po nim bohater będzie się wspinał, na jego gałęziach huśtał lub układał do snu (w pozycji