"Wolny strzelec" w reż. Marii Startowej w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Agnieszka Misiewicz w Teatraliach.
W "Wolnym strzelcu" Carla Marii von Webera, prekursora opery romantycznej, można znaleźć wszystkie składniki uznane później za wyznaczniki tego gatunku: nastrojową tajemniczość, ludowość, silnie uwypukloną narodowość. W poznańskiej realizacji - pod batutą Kaia Bumanna - wybrzmiewa to jeszcze wyraźniej. W tym samym klimacie utrzymana jest także inscenizacja - niestety, zbyt obrazowa i niepozostawiająca miejsca na jakikolwiek dialog z dziełem. Poznański Teatr Wielki stara się wyjść obronną ręką z nie najlepszej sytuacji finansowej, wykorzystując ją jako okazję do zaprezentowania umiejętności zespołu artystycznego i zróżnicowanego repertuaru teatru. Na afiszu pojawiają się więc spektakle, które swoje premiery miały przed kilkoma laty, a których forma została nieco odświeżona - jak choćby w przypadku "Wolnego strzelca" - poprzez nowe kierownictwo muzyczne. Do współpracy zaproszono Kaia Bumanna, niemieckiego dyrygenta z ogromnym dorobkiem, s