"W 80 dni dookoła świata" w reż. Miloslava Čížka na Scenie Polskiej Teatru w Czeskim Cieszynie. Pisze Halina Sikora w Głosie Ludu.
Spontaniczne oklaski na stojąco to na premierze jedna z najmilszych chwil dla artystów. Właśnie takimi owacjami nagrodzono ostatnią premierę Sceny Polskiej. Jeżeli damy do jednego worka określenia - "prapremiera", "musical", "Verne", "Zdeněk Barták", "W 80 dni dookoła świata" - to wydawać by się mogło, że sukces mamy murowany. Przynajmniej ten frekwencyjny. To po prostu musi się podobać. I trzeba przyznać, że się podoba. Choć na premierze kilka wolnych foteli stało, pustkami sala nie świeciła. No cóż, chyba niedzielne wczesne popołudnie to jednak nie najlepszy czas na premierę. Pierwsze asocjacje, które przyjdą na myśl po usłyszeniu "W 80 dni dookoła świata", to z pewnością - "przygoda, przygoda i jeszcze raz przygoda". Kto z takimi oczekiwaniami wchodził do teatru, mógł wyjść z pewnym poczuciem niedosytu. A raczej przesytu, jednak nie scenami przygodowymi a tęsknymi i melodramatycznymi, wyjętymi wprost z brazylijskiej telenoweli. I ten pr