"Błoto" Mateusza Moczulskiego w reż. Martyny Łyko w Teatrze im.Węgierki w Białymstoku. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
Motocykl jawa, ogrzewana kwatera, pochwała od kuratora - to ich marzeń szczyt. W Gamajdach tylko odmieniec może szukać nadziei na miłość. Bo wszystkich wessała - wcale nie metafizyczna - prowincja, nie gorzej niż tytułowe "Błoto". Tak swoją książkę zatytułował w 1989 roku Jan Jastrzębski. Trzy dekady później Mateusz Moczulski na jej podstawie napisał teatralny tekst, a jego realizacji podjęła się Martyna Łyko. Na kameralnej scenie Teatru Dramatycznego znalazło się miejsce dla sześciorga aktorów, ale tylko czwórki wyrazistych postaci. Według zapewnień reżyserki, miała to być opowieść o pierwszej miłości, o porywach serca, o doświadczeniach, które weryfikują przyjaźnie po grób. I gdzieś na scenie, to wszystko znajdziemy, ale ton przedstawieniu nadają komediowe postaci rodem z pokoju nauczycielskiego. Monika Zaborska, jako Albinosa, młoda nauczycielka Agnieszka powoduje spustoszenie w życiu Pawła kreowanego przez Dawida Malca. Chłopak mu