EN

29.11.1994 Wersja do druku

Romans na rozdrożu

Nie ma nic fatalniejszego niż niezdecydowany mężczyzna. To coś nawet znacznie gorszego od takiej, co chciałaby, a boi się... A takim właśnie okazał się Maciej K. Tondera - reżyser "Romansu Perlimplina i Belisy" według Federico Garcii Lorki. Rzecz cała nosiła podtytuł "Rycina erotyczna", a miejscem prezentacji był Śląski Teatr Lalki i Aktora "Ateneum". Zapowiadana od wielu miesięcy sztuka tylko dla dorosłych miała być wydarzeniem, w było nie było, teatrze lalkowym, zaś okazała się sporym niewypałem. Liryzmu posmakowaliśmy ile kot lekarstwa, zaś erotyczna była chyba tylko muzyka. Piętrzące się nieznośnie, zwłaszcza w pierwszym akcie, znaczenia, symbole i aluzje, grane w dodatku w konwencji "teatru w teatrze" szybko straciły czytelność. Widz siedział, usiłował pojąć, o co chodzi i czekał na wstrząs. Erotyczny, oczywiście. Otrzymał zamiast tego scenę za parawanem przy czerwonym, nomen omen, świetle. Ona (Katarzyna Kuderewska) i on (Pi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Romans na rozdrożu

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Śląska nr 277

Autor:

Ewa Grochowska-Ślimak

Data:

29.11.1994