"Kupiec wenecki" w reż. Aldony Figury w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Karol Płatek w serwisie Teatr dla Was.
Nie wiem, czy "Kupiec wenecki" w reżyserii Aldony Figury w Teatrze Dramatycznym nadaje się choćby na spektakl dla szkół, na teatralne streszczenie utworu Shakespeare'a. Momenty złe przeplatane są beznadziejnymi; chyba nawet aktorzy nie mają złudzeń, że to przedstawienie jest porażką. Gdyby mogli, pewnie sami by wyszli w trakcie przerwy, tak jak uczyniła to niemała część publiczności. Od pierwszych chwil wiadomo było, że dobrze nie będzie. Wszystko zaczyna się strasznie chaotycznie, scena rozmowy Antonia (Zdzisław Wardejn) i Bassania (Michał Czarnecki) zawiera elementy, które później tylko przybierają na sile - jest bełkotliwie, aktorstwo wydaje się kompletnie anachroniczne, a reżyserii nie da się zauważyć ani przez ułamek sekundy. Shakespeare zupełnie w tym bałaganie ginie; nic nas nie obchodzi to, co widzimy na scenie. Proszę sobie wyobrazić kółko teatralne w szkole podstawowej złożone z utalentowanych, lecz leniwych aktorów - amator�