W programie nowej sztuki Neil Simona w teatrze "Kwadrat" przytoczono dwie anegdoty, które mają ilustrować system pracy Simona. Wedle pierwszej, notuje on podczas spektaklu wybuchy śmiechu i "szmerki". Druga historyjka pokazuje Simona jako niestrudzonego łowcę rysów obyczajowych. Myślę, że prawda wygląda inaczej. Niewiele mógłby zdziałać pisarz, który by się uczył techniki przez mechaniczne obserwowanie reakcji widzów. Ani taki, który by czerpał materiał komediowy z powiedzeń przypadkowo napotkanych osób. Musi działać mocą swej wyobraźni. Albo - gotowych wzorów. Otóż Simon z takich wzorów korzysta. Są nimi pisarze europejscy sprzed kilkudziesięciu lat. Znajduje tam gotowe sytuacje, repliki, pomysły. W niewielkim stopniu je aktualizuje, dostosowując do dzisiejszych obyczajów. Na ogół pozostaje wierny modelom. Trzeba przyznać, że zręcznie i dowcipnie buduje role. Wykazuje to spektakl "Kwadratu" zatytułowany "Bożyszc
Tytuł oryginalny
Role wiele ratują
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy Nr 29