Aktorzy nasi przez wiele lat cieszyli się dużym autorytetem społeczeństwa. Mało, że artystycznie trwali na najwyższym poziomie, to i ich zachowania polityczne dobrze świadczyły o wspólnocie z rodakami - pisze Grzegorz Eberhardt w Tygodniku Solidarność.
Wystarczy wspomnieć stan wojenny, czyli lata 80., i ich solidarny bojkot instytucji najściślej związanych z reżimem. Wielu osobom, od kilku miesięcy, współczesny świat aktorski zaczął się kojarzyć głównie z Anną Muchą, niestety. Poza tym ładną kobietą, tyle że zapamiętaną głównie z kadru z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie, gdy, ramię w ramię z pewnym osobnikiem powiązanym z warszawskim półświatkiem, bierze udział w agresywnej akcji skierowanej przeciwko obrońcom krzyża smoleńskiego. A piszę o tym, chcąc podkreślić ogromną ulgę, jakiej doznałem, poznając książkę Elżbiety Ruman "Główna rola w teatrze życia". Po jej lekturze śmiem mniemać, iż u podstaw "wymyślenia" jej przez autorkę, była także, chęć pewnej kontry. Kontry wobec działań medialnych, które nie dając szans na zaistnienie aktorów o innych poglądach aniżeli np. wspomniana gwiazdka, skrzywiły, w wielu oczach, obraz tego kręgu zawodowego. Pomysł jest, r