Wiceprezydent Poznania Sławomir Hinc nadaje się do zwolnienia od zaraz. I to nie tylko w związku z ostatnią awanturą o Teatr Ósmego Dnia. Rok jego rządów w kulturze można prześledzić od potknięcia do potknięcia - pisze Aleksandra Przybylska w Gazecie Wyborczej - Poznań.
W czwartek mija dokładnie rok, odkąd Sławomir Hinc został wiceprezydentem Poznania. Przed rokiem młody, niedoświadczony w samorządowej pracy radny Platformy Obywatelskiej mówił tak: "Podejmuję rękawicę, którą rzucił los". I tłumaczył, że wraz z prezydentem Ryszardem Grobelnym uznali, że choć do końca kadencji został tylko rok, to kultura, oświata i sport są tak ważnymi dziedzinami życia miasta, że powinien zająć się nimi nowy człowiek we władzach. Grobelny dorzucił natychmiast: "To wcale nie znaczy, że jest to rozwiązanie tylko na rok. Po wyborach może być kontynuowane". Oby nie! Prezydent Hinc nadaje się do zwolnienia od zaraz. I to nie tylko w związku z ostatnią awanturą o Teatr Ósmego Dnia. Rok jego rządów w kulturze można prześledzić od potknięcia do potknięcia. Od Rock in Rio... Zaczęło się od wysokiego C, gdy jesienią ub.r. magistrat ogłosił, że Poznań ściąga największy na świecie festiwal muzyczny Ro