"Historia Jakuba" Tadeusza Słobodzianka w reż. Ondreja Spišáka w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze ks. Alfred Marek Wierzbicki w Laboratorium Więzi.
Los Jakuba jest tak dalece niepowtarzalny, że nie wynika z niego żaden ogólny morał, budzi więcej zdumienia niż zrozumienia, wyzwala czyste współczucie. Sztuka Tadeusza Słobodzianka "Historia Jakuba" w reżyserii Ondreja Spišáka w Teatrze Dramatycznym (Scena na Woli) bardzo mnie wciągnęła, nie zdałem sobie nawet sprawy, że trwała trzy godziny. W jej bohaterze Marianie Jakubie, zagranym w wysokich rejestrach emocjonalnych i refleksyjnych przez Łukasza Lewandowskiego, trudno nie rozpoznać postaci podobnej do ks. Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela. Znam go od ponad 30 lat, a dzięki częstym rozmowom stałem się świadkiem - z dalszego poniekąd planu - jego poszukiwań własnej tożsamości. Słobodzianek opatrzył sztukę podtytułem "tragedia w XXXIII epizodach". To ważna wskazówka, tragicznego losu bohatera nie powinny przesłonić szczegóły dokumentalne i wątki publicystyczne. Podobnie jak antyczni tragicy przetwarzali mity, Słobodzianek podporządkow