Najpierw nikt nie pamiętał, że istnieje dobry dramat Antoniego Słonimskiego pt. "Rodzina". Potem "Rodzinę" wystawił w Teatrze Telewizji Kazimierz Kutz, obsadzając w rolach głównych takie sławy jak np. Jerzy Trela i Zbigniew Zamachowski. Przedwojenna ramota zadziałała. Nic dziwnego, skoro nawiązuje do modnych dziś dyskusji na temat Żydów, komunistów, hitlerowców i Polaków. Po Słonimskiego sięgnął też ostatnio Jerzy {#os#695}Goliński{/#}. O ile spektakl Kutza był udany, o tyle przedstawienie Golińskiego można uznać za bałaganiarskie. Wesołą, ale niebanalną komedię reżyser (grający również główną postać Tomasza Lekcickiego) odczytał jako teatralny samograj. Wystarczy, żeby było po wariacku i z wygłupem. Bawić nas więc ma wejście tęgiej służącej (faktycznie inspicjentki Alicji {#os#8305}Woźniak{/#}), która stawiając kawę na stół, rozpycha się wymownie, jakby starała się sprowokować panów do lubieżnych myśli.
Tytuł oryginalny
Rodzinny wybuch
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski Nr 2