"W domu" w reż. Moniki Powalisz w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Magda Brzezińska w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.
Czy sztuka o eutanazji może być ciekawa? Na spektakl "W domu" szłam pełna obaw. Tymczasem przedstawienie okazało się interesujące, sprawnie zrobione i dobrze zagrane. Moralny dylemat zaś był tylko pretekstem do opowiedzenia o stosunkach panujących między członkami rodziny. Do domu wraca Zelda (Milena Gauer), młoda kobieta, która przed laty wyjechała z rodzinnego miasteczka, zostawiając rodzinę i szkolną miłość. Wzywa ją na wpół sparaliżowany ojciec (Stanisław Krauze). Rodzic nie chce już dłużej żyć, wegetując, i ma nadzieję, że córka pomoże mu umrzeć. I choć kobieta nie była już dawno w domu, to atmosfera w nim nie zmieniła się. Nadal dominuje duszny, pełny niedomówień i pretensji nastrój oraz nieświadomy egoizm, który kieruje postępkami wszystkich. Egoistą jest pragnący śmierci ojciec, który chce, żeby ktoś pomógł mu odejść z tego świata. Matka (Joanna Fertacz) dzięki opiece nad inwalidą wciąż czuje się potrzebna,