Reżyser stworzył bardzo dobry spektakl, budując go oszczędnymi środkami - o "W mrocznym mrocznym domu" w reż. Marcina Hycnara w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie pisze Tomasz Kaczorowski z Nowej Siły Krytycznej.
Po dłuższej wakacyjnej przerwie wróciłem do Krakowa. Większość tutejszych teatrów repertuarowych rozpoczęło (lub wkrótce rozpocznie) sezon z impetem. W Narodowym Starym Teatrze Jan Klata (obecny dyrektor naczelny i artystyczny) przygotowuje aż dwie premiery: "Do Damaszku" Strindberga oraz "Króla Edypa" Strawińskiego. Teatr im. Juliusza Słowackiego już we wrześniu zaprezentował "Maskaradę" Lermontowa w reżyserii wybitnego rosyjskiego twórcy Nikołaja Kolady oraz "W mrocznym mrocznym domu" LaBute'a w interpretacji Marcina Hycnara. Za sobą mam już spektakl w reżyserii Hycnara - fenomenalnego aktora Teatru Narodowego w Warszawie i studenta reżyserii stołecznej Akademii Teatralnej. Marcin Hycnar wziął na warsztat bardzo trudny i gęsty tekst, opowiadający o rodzinnych przemilczanych tajemnicach, niezrozumieniu, nienawiści, zazdrości i orientacji seksualnej. Reżyserując "W mrocznym mrocznym domu" pokazał, że jest nie tylko świetnym aktorem, ale też konse